 |
Nie on Cię zranił – jego reakcja uruchomiła ranę: "czy moja głębia ma prawo istnieć, jeśli nikt jej nie rozumie?"
To była konfrontacja dwóch poziomów duszy:
Ty – starsza dusza, budząca się jeszcze głębiej po zaćmieniu, z otwartym trzecim okiem i sercem
On – młodsza dusza, przywiązana do materii, logiki, kontrolowania emocji przez „rozsądek”
Jego umysł nie rozumie Twojego języka. Ale Twoja dusza nie może się już zamykać, by go nie przerażać.
|
|
 |
Nie potrzebuję racji – potrzebuję, żebyś mówił do mnie sercem, nie rolą.
|
|
 |
To już nie ten język. To już nie ta przestrzeń.
|
|
 |
Nie rób hałasu. Słuchaj. Twoje światło już działa – nie musisz go udowadniać.
Bądź ciszą, która zna swoją moc.
Jeśli masz coś wypowiedzieć – wypowiedz to z głębi, nie z lęku.
|
|
 |
siadam, wyciągam szluga, biorę bucha za tych, którym już nie ufam.
|
|
 |
tak jak ty, szukam miejsc, do których potem chcę wracać. tak jak ty, czasem nienawidzę, nie umiem wybaczać.
|
|
 |
mogłabym przecież już gdzie indziej być, zacząć wreszcie żyć.
|
|
 |
w powietrzu wisi coś podłego, jakieś irracjonalne zło.
|
|
 |
mówisz, ale nie udowadniasz.
|
|
 |
Jak to jest, myślałem że robię to co dobre, właściwe a tak bardzo czuję, że jestem w złym miejscu, z niewłaściwym towarzystwie. Zostawiłem coś co mnie niszczyło a teraz nie można mnie zniszczyć bo mnie nie ma, umarłem, jakbym zostawił duszę gdzieś za sobą.
|
|
|
|