|
Nigdy nie chciałem umrzeć zawsze chciałem śnić, aż nauczyłem się tworzyć sny, kradnąc czas jawie. Możesz do nich zajrzeć jeśli chcesz, możesz do mnie zajrzeć. Może w którymś rozdziale będę czekał na ciebie.
|
|
|
Siedziała, opierając się o mnie. Czułem ciepło jej ciała, przez koszulkę. Im mocniej padało i grzmiało tym bardziej drżała. Okryłem ją ramionami choć nie była moja, choć wcześniej była mi wrogiem. Bała się a ja zachciałem być jej schronieniem. Wybrała jego, a mnie przecież nie znosiła, a jednak odwróciła się i schowała głowę na mojej piersi. Wtulona, jakby szukała właśnie mnie dłużej niż trwała burza. "Nie, przestań", karciłem się myślami, "to złudzenie podsuwane tęsknotą za nieuchwytnym". A potem, chwila przerodziła się w kilka, z każdym oddechem, każdym uderzeniem serca, które przekroczyło granice czasu dla zwykłego przypadku, rosło coś w nas, rezonowało uczuciem zaskoczenia nagłym szczęściem. Objęła mnie jakbym chciał kiedyś odpuścić, nie wiedząc że w końcu byłem we właściwym miejscu. Deszcz zagłuszał odgłosy ale nie dudnienie w żyłach, nie szum buzyjącej nadziei, że po burzy będziemy potrafili stać tak już zawsze. Parująca ulica zmieszała się z jej zapachem, z moją pamięcią.
|
|
|
nie spodziewałam się, że jestem na tyle odważna, by napisać ci to wszystko. to, jak przez ciebie cierpiałam, dokładnie, ze szczegółami. jeśli jestem dla ciebie najważniejsza, jak rzekomo twierdzisz i zależy ci na mnie, to mam już tylko jedną prośbę... zostaw mnie w spokoju, bo nie potrafię już wybaczać.
|
|
|
role się w końcu odwróciły. teraz to ty będziesz cierpiał jak głupi, przeze mnie. tak długo wyczekiwana chwila w końcu nadeszła. cierp, gnojku.
|
|
|
ludzie, którzy chcą pozostać w twoim życiu znajdą na to sposób, a ty czekaj.
|
|
|
nie wiedziałam czego chcę, dopóki nie zobaczyłam tego u niej.
|
|
|
życie jest dziwką, nie czekaj, ty nią jesteś.
|
|
|
|