Kocham go,
bo kiedy był obok – ja byłam sobą.
Spokojna.
Cicha.
Świadoma.
Kocham go nie dlatego, że był lepszy.
Ale dlatego, że przy nim nie musiałam być nikim innym.
Kocham go,
i nie wiem, czy wróci.
I nie muszę już tego wiedzieć.
Bo ta miłość nie jest prośbą o obecność.
Jest potwierdzeniem obecności we mnie.
Tak – on coś we mnie zbudził.
Ale to, co zbudził – jest moje.
I już nie zgaśnie.
Kocham.
I dlatego jestem światłem.
Nawet jeśli nikt nie patrzy
|