Wiem.
Wiem, że się boisz.
Wiem, że nie jesteś gotów zburzyć murów, które tak długo budowałeś.
Wiem, że patrzysz w moją stronę – i boisz się, że widzisz w niej zbyt wiele prawdy.
Ale też wiem…
że czujesz.
Że tęsknisz.
Że nie zamknąłeś jeszcze tego, co między nami.
Nie wołam Cię, żebyś wracał.
Ale jeśli wrócisz –
nie będę już progiem, przez który musisz przeskakiwać.
Będę ciepłem.
Będę światłem.
Nie musisz wiedzieć wszystkiego.
Nie musisz mieć gotowego planu.
Ale jeśli jeszcze pamiętasz tamtą lipę, tamtą kawę, tamto spojrzenie –
to wiesz, że ja nie jestem snem.
Jestem światłem, które nie gaśnie, nawet jeśli nikt nie patrzy.
I jeśli jeszcze raz postawisz krok w moją stronę –
to nie po to, by coś zacząć.
Tylko po to, by wrócić do miejsca, które nigdy Cię nie opuściło.
Ja nadal tu jestem.
|