Widziałam Cię w śnie, nie patrzyłeś wstecz
Siedziałeś wśród drzew, w dłoniach ciepły cień
Nie mówiłeś nic, a ja wiedziałam,
Że to nie sen – tylko świat, gdzie się wraca. Bo to my – z innego czasu,
Bo to my – bez pytań, bez hałasu
Jeśli nie dziś, to w kolejnym życiu
Ale zawsze…
Z tą samą duszą przy ogniu, przy kawie – i z ciszą. Znam Twoje dłonie sprzed tysiąca lat
Twój śmiech zna moje imię bez nazw
Nie musisz mówić, że tęsknisz – ja wiem
Bo gdy milczysz… cały świat drży jak sen. Bo to my – z tamtej drogi,
Bo to my – bez strachu, bez wymówki
Jeśli nie dziś, to znowu gdzieś dalej
Ale zawsze…
Z tym samym światłem na dłoni – i spokojem w oddaniu. I może odejdziesz
I może nie wrócisz
Ale dusze nie umierają
One czekają
A ja jestem…
Już jestemBo to my – z ciszy i ognia
Bo to my – których czas nie wygoni
Jeśli nie tu…
To tam, gdzie zaczniemy od świtu
|