Zbliża się, czuć to w powietrzu, widać w liściach na chodniku, dłuższych cieniach. Nadchodzi moment w którym uśmiechy nie wystarczą, radość z wzajemności uczuć załamie się pod ciężarem okrutnej niemocy, bólu tęsknoty i dreczacych wizji, w których to inne ramiona trzymają w objęciach. Miałem nadzieję, że będziemy mieli szanse być jeszcze bliżej i dłużej ale dogonił nas koniec lata.
|