Wiem, że nie zrozumiesz jak to być półbogiem a potem spaść na samo dno, leżeć pod mokrą ziemią i nie móc się ruszyć, dusić się własnymi podszeptami, widzieć ciemność w słoneczny dzień i swoje osiągnięcia jak nic nie znaczące sny. Nie zrozumiesz do czego przywykłem, życie w cyklach, od szaleństwa do szaleństwa. Dobrze wiem, że wszystkie szepty nie są prawdą a jednak paląca kula żalu w brzuchu uziemia mnie co chwila. Dziś drepczę małymi kroczkami, ostrożnie stawiam stopy aby żadna porażka nie przebiła mnie jak delikatnego balonu ale wiem, że za jakiś czas będę latał w chmurach, niezniszczalny, równie daleko od Ciebie ale niezwyciężony.
|