Zanurzony gdzieś między błogością istnienia a smutkiem życia, odpoczywam, muszę a muzyka znowu zastępuje mi czułości ukochanej. Patrzę w las i widzę w nim starożytne twarze pogrążone w smutku nad tym światem, wszystko w bezruchu poza skrzydlatymi dziećmi wolności. Za dużo myślę o tym jak daleko zaszedłem na błędnej trasie więc pozwalam aby dźwięki dotykały opuszkami mojej skóry, zamykam oczy, bo wtedy widzę Ciebie. Tyle historii spisałem, tyle przeczytałem a jednak brak mi odwagi aby snuć jedną o nas, wystarczy mi twój uśmiech, parę miłych słów i gestów, po cóż miałbym tęsknić bardziej.
|