Muszę się czegoś uchwycić, czuję jak rozczarowania ciągną mnie na dno, każda z motywacji, nadziei zmyta falami rzeczywiści. Mogę się poddać, mogę być martwy wewnątrz ale nie chcę, chcę walczyć, wierzyć ale nie mi nic czego mógłbym się uchwycić. Już nie czekam na cud gdy ktoś w ostatniej chwili rzuca linę, na szczęście została mi złość, w gniewie odszukam siły aż znajdę brzeg, o który się nie rozbiję.
|