Biegnę szczelinami lasu, ciesząc się kroplami ciepłego deszczu na twarzy. Nogi niosą mnie przez zapachy lata, kolory wokół mnie malują mój uśmiech. Czuję spokój w rytmie oddechu, w nieruchomej potędze przyrody, w białych górach na niebie. Czuję moc w nieustannym gnani na przód, radość z bycia sobą tylko gdzieś między uderzeniami serca widzę twoją twarz choć nie chcę. Chwilę wraca rytm, chwilę otrząsam się z jakiegoś bólu, którego nie rozumiem już. Biegnę dalej, próbuję zgubić.
|