Po dwuch godzinach snu, po ciszy nocy, zmęczeniem odezwał się ktoś w głowie i kazał mi odpuścić zanim wyczerpany zapadnę się w niebyt, a potem wjechałem w słońce, rajdem pognałem nad rzeką, z muzyką łapałem uśmiechy, szukałem Cię w każdym mijanym aucie. Dopóki muzyka gra w duszy, tańczmy, dopóki kurtyna nie opadnie wierzmy códa, dopóki nie znajdę Cię będę miał Cię gdy zamykam oczy.
|