Uciekłem, schowałem się w rozmowie z obcą dziewczyną jeszcze bardziej zagubioną niż ja, zapomniałem się, smutek spadł ze mnie jak namoknięty płaszcz. Dałem komuś chwile szczęścia i to było potężniejsze niż żal za czymś co nigdy nie powinno się zdarzyć. Dziś upijam się słońcem, uśmiecham do rozświetlonych parujących przestrzeni i pędzę w nieznane, przynajmniej przez te pół godziny kiedy nie skręciłem do domu tylko pojechałem prosto w promienie na drodze. Tylko na jedną chwilę przyspieszam gdy przez tę sekundę nie chce wracać już nigdzie.
|