Patrzysz mi w oczy, bezczelnie siadasz na kolanach. Wszyscy widzą jak pozwalam Ci na zbyt wiele. Za parami mijanymi w tańcu, kradniesz pocałunki. Alkohol płynie w nas razem z pożądaniem, nie widzimy nikogo kto się dziwi, kto zazdrości,tylko nasze źrenice pożerające się. Odchodzę dziś resztkami rozsądku, nie wierzę już w cuda. Twoje oczy, błagające, wracam i zabieram Cię ze sobą. Nie ważne co będzie dalej, dziś jesteś moją, tylko moja jakby nie było przeszłości jakby przyszłość miała nie nadejść. Świat dziwi się nad nami, że stoimy wciąż naprzeciw. W uścisku ramion jednoczymy się, na zawsze zapisani w synapsach. Już zawsze tu pozostaniesz, nie zabierze mi tego nikt.
|