Zwariowanych chwil karuzela, w kręgu twoich znajomych, kołysaliśmy się na wierzchowcach zapomnienia, zapominaliśmy o Bożym świcie, o przysięgach, o tym że jesteśmy tylko ludźmi. W jedności ciała, trzymanej objęciami zamknęliśmy się na zło świata. Zaplątaliśmy się w sobie, w plasach tego wieczoru, który rzucał uroki w dźwiękach muzyki. Dziś obudziła mnie twoja tęsknota, moja tęsknota. Usnęliśmy w końcu wtuleni, zmęczeni emocjami. Nie starczyło miejsca na porządnie, pochłonęła nas błogość bliskości tak niewinnej jak pocałunek dziecka. Nic nie chcę zmieniać, słyszę Twój spokojny oddech który mnie usypia, w rytmie zwalniającego pulsu nasze ciała opowiadają o miłości która pokonała bestie. Odpływam w sen, lecz jesteś zbyt blisko aby stal się koszmarem, zbyt daleko aby tu zostać zbyt długo.
|