ratuj mnie bo pożerają mnie demony, już nie pamiętam wczoraj, już uleciały chwile słodkie i dobre, wróg rozrywa mnie po kawałku, jestem kimś innym, pędzę w przepaść jakbym miał przed sobą bramy nieba a rosną mi kły, rogami przebijam sklepienie zasad, na czarnych skrzydłach wznoszę się aż do tronu aby okazać się winnym, by runąć ale zaślepiony chwilową euforią wznoszę się na falach pychy i kłamstw, nie znajduję wartości w waszym życiu, idę po trupach które nadejdą, jestem jednym z nich, jestem ciałem węża, które pożera
|