Prawdziwy w wielu wersjach, jakbym oszukiwał świat, że nie ma jednej prawdy. Gonię za ukrytymi skarbami, już nie wiem gdzie iść gdy na przemian rzucam się w ogień albo wdrapuję się na szczyty. Już nie wiem kim jestem, chyba tylko ciałem, które idzie tam gdzie chcą inni, tylko myślami o tym gdzie stawić kolejny krok. Słowa utknęły w innym ja, które goni wiatr, podróżuje na nim w otchłań. Teraz próbuje sobie przypomnieć coś poza rozsądkiem, bicia serca kiedy skakałem w świetle reflektorów. Czy spokój to szczęście, czy szczęście jest tylko kiedy wszystko oddałem, aż brak oddechu by starczyło na uśmiech? Nie starczyło miejsca na moją radość, ale wszystko zapiołem na ostatni guzik teraz mogę położyć się w mojej trumnie zadowolony, że wszystkie klocki ułożyłem w pałac dla ciebie.
|