Siedzę wpatrzony w niebo ponad koronami, melancholijna muzyka prowadzi mnie dalej niż wzrok, zapach konwalii z lasu zatopiony w tym ciepłym wieczornym zgiełku świerszczy, prowadzi moje uczucia dalej niż powinien. W tak pięknym miejscu czuć zmarnowane życie to jak grzech a jednak, dotarłem tu tylko resztkami siebie. Gdzieś tam, byłem kim chcę, zgubiłem szczęście i kogoś kto nadawał sens, a dziś łyko echo w tej muzyce, zapachach, widokach. Jeszcze niedawno topiłem się w tych wspomnieniach zmieszanych z tęsknotą i pragnieniami w łykach alkoholu. Dziś daję się im gryźć bez znieczulenia. Dzisiejszy świat odpływa z zachodem, ciemność zaczyna wiać strachem, że nie znajdę już dni które będą miały sens.
|