Odebrano mi dobry start, zmarnowałem okazje, przeliczyłem się nie raz, wysysano siły. Możliwości, które mam, to jest jakiś żart, w labiryncie spraw zagubiłem siebie. Jednak powiem Tobie tak, że nie ma nigdy dnia, żebym przestał marzyć. Z ciszy wydobywam dźwięki, ciemność rozczepia się w mojej głowie w setki zdarzeń, w echach tej piosenki snuję co się ma wydarzyć. Płynę, lecę, zapominam, palcy Boga już dotykam aż śnie i gdzieś uciekam, żebym jutro nie pamiętał.
|