O samotności Za ciemnym oknem gałąź drapie w szybę Na stoliku otulonym w półmrok pali się świeca. W jasnej chuście otułana glowa a za chustą bez życia białe oczy. W wianku z kwiatów wszędy małe robactwo. Trupio blada ręka trzyma obrus. Być może to już dziś wróci ukochany O tym dowiedzą się pierwsze jej dawno uczekane sine usta
|