Nigdy nie przypuszczałam, że moje życie tak się spie*doli. Że los rzuci mi tyle kłód pod nogi, a ja nie będę umiała zbudować z nich tratwy; że postawi mnie w sytuacji podbramkowej, z której nie ma żadnego sensownego wyjścia. Rzeczywistość boli, a ja mam dość życia w bólu. Naprawdę, mam tego powyżej dziurek w nosie. Gdybym umiała prosić o pomoc, czołgałabym się, błagała i poniżała. Ale nie umiem. Zagryzam wargi do krwi, szukając rozwiązań, których nie ma.
|