To jest jest bagno, jak jakieś pierdolone koło, karuzela. Nie wiem jak to nazwać. Żegnamy sie, po to by za chwilę przepraszać i prosić o powrót. Nie umiemy bez siebie żyć, ale razem też nie potrafimy. Wracasz do mnie co noc, co noc w snach widzę nasze "chwile", nie chce się budzić, nie chce zapomnieć. Oboje wiemy, że to nie ma przyszłości, że zostanie tylko popiół po naszym uczuciu, ale tak bardzo chcemy by to trwało, przedłużamy na siłę coś, co i tak będzie miało swój koniec. Nie potrafię Cię Zablokować, nie potrafię wymazać Cię z serca, mimo, że nie ma dnia bym za Tobą nie płakała. Nie ma chwili bym o Tobie nie myślała, nie ma sekundy bym Cię nie kochała. Nie potrafię Cię znienawidzić, nie potrafię też pojąć tego, po co Bóg nas w jakiś sposób połączył. W jakim celu pozwolił nam się "połączyć". Tego planu nigdy nie zrozumiem, tak jak i Ty. Wkurzamy się na siebie, kłócimy, ale mimo wszystko kochamy. Jesteśmy jak ogień i woda, dwa różne charaktery, dwa różne światy.
|