Przeczytałam książkę "Suka śmieje się ostatnia". Natrafiłam na dość ciekawy fragment o oczekiwaniu na księcia. Ja swojego wyczekałam, z tą różnicą, że nie przede mną, tylko w między czasie bzykał Śnieżkę, Kopciuszka, Śpiącą królewnę.. a i pewnie siedmiu krasnoludków. No i jak tu się nie utożsamiać z książkami? / .xeS.
|