Idąc wciąż po omacku, upity brakiem sensu, na uboczu ciągłości wciąż szepczę Twoje imię. Słowa lekkie niczym wiatr, dudniące sensu pustką. Przestrzeń pozbawiona kształtów w naczyniu myśli przeszłych. Już dawno nie słyszę trzepotu Twoich skrzydeł. Jednak nadal czuję woń wypowiedzianych słów. / Michał Kellen.
|