Alkohol likwidował jej zahamowania. Dzięki niemu czuła się odważniejsza, bardziej dowcipna, życzliwsza, weselsza, wartościowa i piękna. Pozwalał być coraz to kimś innym, w zależności od sytuacji. Jak aktorka, za każdym razem mogła grać rolę. Pozbywała się siebie, uciekała. Tworzyła własny wizerunek i wychodziło jej to: była lubiana. Ale lubili ją czy raczej maskę, którą akurat zakładała? W ostatniej fazie chyba nie wiedziała już kim jest naprawdę.
|