Kiedy ja walczę o ludzi, inni sprzedaliby ich za przysłowiowe piwo. Kiedy ja chce dac im normalność, nie dostaje nic. Musze zapomnieć o lojalności, poswieceniach czy sile... Liczy się to co każdy ugra dla siebie, wyrzuci co niewygodne. Przyjmowalam to jak taki smietnik, oni cos wyrzucali - ja chomikowałam. Tym sposobem Oni maja normalne zycie, prace a ja w kieszeni resztki nadziei polaczone ze złamanym sercem, lojalność w drugiej kieszeni, która nie ujrzała swiatla dziennego i morze slonych lez. A przecież sol jest nie zdrowa na moje nerki
|