Jestem pewna, że znasz to uczucie, gdy leżysz w nocy pod kołdrą i zakrywasz buzię ręką, żeby nikt nie usłyszał Twojego płaczu. I myślisz o tym w jak okropnej sytuacji jesteś to płaczesz jeszcze bardziej. Płaczesz tak mocno, że cała poduszka jest mokra, a gdy już wreszcie się uspokoisz, to leżysz i myślisz dalej, bo nie potrafisz zasnąć przez to wszystko. Potem rano wstajesz jak gdyby nic się nie działo, uśmiechasz się i udajesz, że wszystko jest ok. Ale po jakimś czasie całkiem przestajesz płakać, bo przestajesz wierzyć, że szczęście w ogóle istnieje.
|