"-maleństwo co Ty robisz? -sufit obserwuję. Widzisz to delikatne pęknięcie? Zobaczysz, że za jakiś czas będzie go szpeciło, będzie się rozrastało aż sięgnie ścian i nawet jeśli go zalepię i pomaluję ono nadal tam będzie wiesz? Niby zreperowane ale będzie. Już na zawsze. -mam wrażenie, że nie mówisz tylko o suficie. Ale wiedz jedno: zawsze jestem obok, zawsze możesz się wyżalić. -a te cztery dni bez odzewu? -pakowalam ostatnie rzeczy Anki i oddałem jej. Chce wrócić do mnie. -pozwól jej. -co?! -pozwól jej wrócić. Ona nie jest tak zepsuta psychicznie jak ja. Ze mną są same problemy. Nie ogarniesz tego. -znów to robisz. Znów chcesz mnie stracić dla jakiegoś większego dobra, które sobie uroiłaś. -daję Ci prostsze wyjście, ze mną będziesz się tylko męczył. -mała a nie pomyślałaś czasem o sobie? Czego Ty chcesz? Zawsze mówiłaś mi, że mam walczyć o swoje szczęście a kiedy to robię skutecznie zamykasz wszystkie opcje! Czego chcesz?! -Ciebie..."
|