On był idealny. Był moim rycerzem na białym koniu. Tańczył ze mną na ulicy, kupował kwiaty bez okazji, kwaśne żelki, chodził na zakupy. Doskonale wiedział kiedy coś jest nie tak, przytulał bez powodu. Łaskotał niespodziewanie, chwalił się mną przed kolegami. Pokazywał mi życie. To przy nim pierwszy raz się upiłam, zobaczyłam, że życie może być piękne, zabawne, a każdy dzień lepszy od poprzedniego. Uświadomił mi, że nawet jego wady były doskonałe bo był tylko człowiekiem, istotą pełną bólu ukrywanego pod pozornym uśmiechem. Kimś kogo kochałam mocniej z każdą kłótnią, a było ich tak wiele. I wiesz co, mimo, że mnie zostawił to wciąż jest dla mnie ideałem, zawsze nim będzie. Podarował mi sześć najpiękniejszych miesięcy mojego życia. Już nigdy nie będzie w moim życiu kogoś takiego i boję się, że on też nie znajdzie swojego światełka bo do cholery kochał mnie, wciąż mnie kocha tylko pożarł go smutek, a ja nie potrafiłam go uratować//maluszku
|