Oblatuje mnie strach, że zorientuję się, co chcę robić, jak będzie już za późno. Że nie wykorzystam swojej szansy, że spalę się na starcie albo i przed. I wiem, zdaję sobie sprawę, że to się tylko wydaje problemem, że zdam maturę nawet całkiem dobrze, że dostanę się na jakieś studia, pewnie matma, spotkam jakiegoś faceta, zakocham się, wynajmę jakieś mieszkanie, znajdę jakąś pracę, założę jakąś rodzinę i jakoś, jakoś dobiję do siedemdziesiątki.
Tylko wiecie co? Strasznie nie chciałabym mieć jakiegoś życia.
|