Chciałbym mieć ją. Całą. Przy sobie. To, jak wtulała się we mnie niczym dziecko bojące się burzy. Jak wymawiała szeptem moje imię, niczym modlitwę. Jak pachniała wszystkimi pysznościami w jednym. Jak nocą szukała mojej dłoni, aby spleść Nasze palce i tak zasnąć. Jak szukała mych warg, aby przykryć je swym uśmiechem i marzyć. Marzyć o nas, o wspólnym życiu. Kto by pomyślał, że będę przywiązywał wagę do takich szczegółów. Do jej oddechu, bicia serca, dotyku, szeptu.
|