jak źle jest wracać po 12h pracy z myślą, że to co jeszcze mnie czeka, to tylko kolacja, kąpiel, jakiś serial i sen... jak źle kiedy wiem, że Ty już nie przyjedziesz. Kochałeś mnie, byłeś, czekałeś, martwileś się o mnie, dzwoniłeś, pisałeś, tęskniłeś, przynosiłeś nawet kwiaty, zabierałeś na spacery, kupowałeś jedzenie, przynosiłeś czekolady, pozwalałeś jeździć Twoim samochodem, całowałeś, przytulałeś, pocieszałeś, nigdy nie krzyczałeś, szanowałeś, wspierałeś, spałeś przy mnie/ze mną. nie kochałam Cię może tak jak Jego, ale.. przyzwyczaiłam się do Ciebie, stałeś się dla mnie kimś ważnym, kimś obecnym, kimś dostępnym, pocieszeniem, kimś z kim śmiałam się, może nie tęskniłam za Tobą bo wiedziałam, że i tak będziesz.. a teraz jak największa idiotka mogę sobie pogratulować swojemu największemu kretynizmowi. Straciłam kogoś w kim na prawde miałam oparcie bo ubzdurałam sobie, że nie jesteś księciem z bajki choć jesteś niesamowicie przystojny i cudowny z charakteru to ja będę czekać na niego.
|