Cholernie brakuje mi motywacji. Do wszystkiego. Nie widzę sensu,
nie czuję potrzeby. Są takie chwile, w których coś we mnie uderza i krzyczy:
teraz dasz radę, weź się za siebie, bo kto, jeśli nie ty? A chwilę później ten sam głos pyta:
a tak w ogóle, to po co to robisz? I to jest najlepszy moment żeby odpuścić, poddać się,
tak po prostu, bez jakichkolwiek pytań, bez pragnień, których nigdy nie było. Więc
odpuszczam i po raz kolejny przegrywam życie
|