[cz21] –Niedługo wracam! –aż krzyczała mi do słuchawki. –Tak się cieszę. Tyle się dzieje, a co u Ciebie? – u mnie tylko praca. Co się dzieje? Mow mi tu natychmiast. I opowiedziałam wszystko. Serce pękało, oczy wilgotniały. Ja głupia. Ja. Ta, która się nie poddawała emocjom, miłościom, a uległam. Byłam na siebie zła. Zła za to,ze podeszłam gdy siedział na ławce. Cholera! Mogłam spokojnie wrócić do domu i życ swoim spokojnym życiem. Właśnie- spokojnym.Może dlatego usiadłam obok niego? Zapragnęłam czuć w życiu niepokój. I mam za swoje. Nie sądziłam tylko, ze się …. Zakocham? Tak , chyba tak mogę to nazwać. Po skończonej rozmowie z Moniką wyszłam pobiegać. Musiałam znów zacząć ćwiczyć-wtedy nie miałam czasu na rozmyślanie. Skupiałam się na sobie. Pora znów do tego wrócić. Biegłam przez park. Pomyślcie jaki widok zastałam? JEGO! Na tej samej ławce, na której zobaczyłam go po raz pierwszy!
|