Stoi za mną, zakrywa mi usta jak próbuję się uśmiechnąć. Idę, idzie za mną. Wracam, ciągnie mnie do pokoju, na łóżko i karze płakać. Przypomina, że jestem słaba, że sobie z niczym nie poradzę... że nie jestem nic warta... piszę mi w myślach najgorsze scenariusze, przyciska do poduszki, karze krzyczeć, karze łkać, przypomina najgorsze chwile, nie widzę jej, a nazywa się depresja.
|