Dzień 4. Wyszłam z szoku. świat nie stał się lepszy. Nie otworzyły się nowe perspektywy i nie uwierzyłam w Boga. Leżę samotna w pustym mieszkaniu, dochodzę do siebie. Ból jest moim najmniejszym problemem, przypomina mi tylko, że żyję. Najbliżsi okazali się fałszywi, i nadal tęsknie za nim, Nic się nie zmieniło. Życie nie jest nagrodą, jest karą bo leżysz w pustym pokoju i masz świadomość każdego błędu, porażki...
|