jestem na rozstaju dróg. mam przed sobą rozwidlenie, zero znaków ostrzegawczych, i tak ogromną presję. tkwię w czymś, co jest jednym wielkim znakiem zapytania - bo w jednej sekundzie albo maksymalnie mnie uszczęśliwi, albo zniszczy do reszty. czuję się jak dziecko, które boi się ognia. przeraża mnie ogromna presja i świadomość, że przecież w końcu muszę coś wybrać, bo nie mogę się poddać.
|