Napaleni na siebie jesteśmy jak dwa parowozy, a tymczasem siedzimy po przeciwnych stronach stołu i w napięciu jąkamy się na różne tematy. Ja mówię coś o swoim psie, Ty opowiadasz o pracy, chociaż oboje wiemy, że Ciebie nie interesuje mój starzejący się pies, a mnie Twoja praca. Myślimy tylko o tym, by w końcu siebie dopaść i wsadzać języki do ust, a ręce do majtek. Wydaje nam się jednak, że jeszcze nie wypada, więc opowiadamy sobie te wszystkie dyrdymały i historie tak nudne, że w sypialni za ścianą łóżko zatyka sobie uszy poduszkami. Pytasz, czy chce mi się pić, a ja wzdycham, że owszem, mam wielkie pragnienie, po czym milknę rozbawiona dwuznacznością tego słowa i moje wyznanie zawisa nad nami w oczekiwaniu, a Ty, jak ten głupek, sięgasz po szklankę z wodą, zamiast nareszcie pod moją spódnicę
|