"Na naukach przedmałżeńskich kazali się nam odwrócić twarzą do narzeczonego/narzeczonej i powiedzieć coś miłego/przytulić/pocałować.
Naturalnie zrobiło się zamieszanie, śmichy-chichy.
Prowadzący kurs mówi, że właśnie tak powinniśmy rozpoczynać każdy dzień wspólnego życia.
A potem powiedział:
TERAZ SIĘ ODSUŃCIE I POPATRZCIE NA SIEBIE UWAŻNIE: PATRZYSZ WŁAŚNIE NA OSOBĘ KTÓRA BĘDZIE CIĘ NAJBARDZIEJ RANIŁA W ŻYCIU.
Już nikt się nie śmiał..." - z fb Domu tesknot
|