Moje serce pękło i rozpadło się na milion kawałeczków. Chciałam je poskładać, bo myślałam, że to będzie jak ułożenie puzzli. Myliłam się. Pogubiłam kilka części układanki, przez co pozbawiłam serce wrócenia do jego prawowitej formy, tak samo jak swoje życie. Ono również zostało pozbawione kilku tych mniejszych detali, ale one niestety miały spory wpływ na jego stan. W moim świecie zabrakło słońca, bo zgubiłam części z żółtym kółeczkiem i kilkoma kreskami, które miały być promyczkami. Zabrakło szczęścia, bo w między czasie upuściłam puzzla z czterolistną koniczynką, która miała je symbolizować. Zabrakło miłości, bo na całej układance nie było nikogo oprócz mnie. Nie było nikogo, kto pokazałby mi, jak silne i piękne jest to uczucie. Nie było nikogo, kto przyniósłby brakujące elementy układanki. Więc moje serce zostało z drobnymi dziurami, które w końcu zszyłam, a mój świat skleiłam taśmą. Nie wygląda to ani trochę ładnie, ani stabilnie, ale nie niszcz mi tego.
|