"Po prostu w coś brnę, dokądś gnam i nie rozpoznaję po drodze znaków ostrzegawczych. Tak bardzo pragnę, że nie rozpoznaję! Ktoś mi mówi: 'Nie chcę, nie dbam, żartuję!', a ja po prostu nie słuchałam, nie słyszę. Albo słyszę: 'Kocha, lubi, szanuje'. Potem pojawiam się w punkcie wyjścia, na jakiejś pustej stacji, zaryczana, pokaleczona, z bałaganem w sercu jak w tobołku u Cyganki i... brnę w następne nieszczęście."
Agnieszka Osiecka
|