[2] Powraca blask ciszy, choć chcę słyszeć Ciebie. Nie mam siły krzyczeć... Na nic już nie mam siły, a podobno jestem twardy, jak schody, na których wylewam łzy. Cholerna szczerość została chyba w poprzednim rozdziale. Balansujemy na granicy rozumienia się bez słów, ale nie zawsze nam to wychodzi. Zbaczam z mych obietnic. Skaczę za marzeniami, a spadam w pustkę. Może to wszystko przez to, że niczego nie jestem pewien? Może dlatego, że człowiek po pewnym czasie zamiast marzeniami, zaczyna kierować się stereotypem? Śmieszne, a jednocześnie prawdziwe i przykre, jak często daję się temu omamić. Tak bardzo chciałbym wygrać tę walkę... Ale każda walka potrzebuje czasu... Nawet taka, którą kończy się przed czasem. ~brejk
|