Zawsze myślałam, że 19 lat to wystarczająco, aby poznać samego siebie. Każdego dnia przeżywamy nowe sytuacje, podejmujemy coraz to nowe decyzje, nasza egzystencja nabiera nowych doznań. Sądziłam, że umiem przewidzieć jak się zachowam w danej sytuacji, wierzyłam, że jeśli głośno głosze swoje poglądy, przemyślenia i wierzenia, to nigdy nie będę postępować wbrew nim. Na każdym popełnionym błędzie starałam się uczyć, nie załamywałam się niepowodzeniem, bowiem liczyłam na to, że lekcja którą z niego mogę wyciągnąć jest tego warta. Dzisiaj budzę się inaczej. Inaczej bo jakby z osobą, której nie pojmuję. Jej czynów, czynu, nie mogę zaakceptować. Zerkam w lustro i okazuje się, że ta przybłęda to ja. Nowa ja ? Czy od zawsze podmieniona.. W życiu wyznawałam zawsze, że " Nieważne co o nas myślą inni, znajomi, obcy. Ważne jest tylko to co myślą o nas nasi bliscy." I co przybłęda ma zrobić, skoro sama o sobie myśli źle ?
|