“Śnił mi się Wasz ślub. Do ostatniej sekundy myślałam, że to nie może byc prawda, to się nie stanie, ktoś wstanie i krzyknie: nie, jego serce należy do kogoś innego lub chociaż prima aprilis. Myliłam się. Stałam w jednym z ostatnich rzędów, patrząc jak dumnie zmierzasz w zbyt pięknej i zbyt białej sukni w stronę P., który z zawadiackim uśmieszkiem, odgarniając włosy, wpatrywał się w Ciebie. Wahałam się czy przyjazd tu to dobry pomysł. Myślałam, że dam radę, że już wszystko wybaczone, zapomniane, a rozprute serce już dawno w całości. Byłam jedyną osobą, która płakała w kościele, oczywiście, to nie było wzruszenie. Nagle jedno "tak" uświadomiło mi, że to ja byłam pomyłką, nie Ty.(I)
|