Boję się, że w końcu o tobie zapomnę. Boję się, że wymarzę z pamięci każde twoje słowo, że rysy twojej twarzy zatrą się wraz ze wspomnieniami, że nie będę mogła odtworzyć w pamięci tych wyjątkowych oczu. Wiem, ze nieuchronnie zbliża się dzień kiedy moje serce pozakleja wszystkie rany i będzie gotowe by znów dać się zranić. Mimo, że kiedyś bardzo tego momentu pragnęłam, teraz gdy się zbliża zaczyna on mnie przerażać. Boję się tego ponieważ moment kiedy znikniesz z moich myśli, będzie momentem, który oznacza definitywny koniec. Nie będzie już powrotu czy ratunku. Może problem zawsze tkwił w tym, że nie chciałam go zapomnieć, a nie, że nie umiałam? Może naprawdę boję się wyzbyć ostatniej, kruchej nadziei, że jednak wszystko się ułoży? Może jednak wcale nie chce żeby odszedł& A może nigdy nie odejdzie? A jeżeli moje serce zawsze będzie na niego reagowało w ten wyjątkowy sposób? Co jeśli znikną wspomnienia, ale nie zniknie pamięć o uczuciu? Sama już nie wiem co jest gorsze.
|