Pudełka po pizzy sięgają sufitu, butelka po whisky z tych niskich cenników, patrzę pod nogi, kiedy idę tym slalomem, tej, której tu była wczoraj, to nie przeszkadzało, nie, ta, która by mnie ustawiła, nie chce mnie znać i nie dziwię się jej, znów siedzę sam.
|