Niszczę wątrobę nadmiarem alkoholu, płuca cholernie dużą ilością papierosów, żołądek brakiem jedzenia, nerki siedzeniem na betonie i patrzeniem w gwiazdy, szukając tej spadającej, a serce mam zniszczone miłością do Ciebie. Co z tego, że wstanę i się ogarnę, posprzątam, popisze z kimś, jak żadna ta czynność nie ma najmniejszego sensu. Chciałabym zacząć żyć, ale zwyczajnie nie potrafię. Zaraz przyjadą dziewczyny, a ja znowu upije się tak, żeby na drugi dzień nic nie pamiętać. Jutro wyskoczę do Przema i kolejny raz będę płakać mu w ramie, a On przytulając powie swoje cholerne "a nie mówiłem?". Zjebie mnie za tabsy i rękę, a ja kłamiąc przyrzeknę, że nigdy więcej. Znowu będę mu pierdolić jak bardzo Cię kocham, jak wtedy w święta. Kurwa, nie potrafię się pozbierać, no nie umiem. Chce kurwa zniknąć. Po prostu./ASs
|