Byl przy mnie w najgorzsych momentach, nawet takich, przy ktorych ja sama nie moglam ze soba wytrzymac, a On, tulac mnie do siebie, dodawal sil. Nie rezygnowal, nie klocil sie, nie czepial, ze na cos nie mozemy sobie pozwolic chociaz pracujemy za granica. Od samego poczatku, pierwszej rozmowy, udowodnil, ze akceptuje wszystko takie, jakie jest, bez koloryzowania. Pokochal mnie. Dal mi cos wiecej niz narzeczenstwo. Udowodnil cos, co wiele nawet malzenstw nie potrafi pokazac, milosc, wsparcie, szacunek i stabilizacje. zburzyl mur niepewnosci i strachu, teraz, z perspektywy czasu, zaczynam rozumiec, ze najwieksza tragedia, okazala sie tylko proba, miala mi pokazac, ze musze przelamac strach, udowodnic, ze nie musze sie bac sakramentalnego 'tak'.
|