dni były puste, niepotrzebne i wlokły się bez końca, nie mogłem czytać, nie mogłem pracować, trzy razy dziennie chodziłem do kina na wszystkie popołudniowe i wieczorne seanse, bez wyboru, jak leciało, byle tylko jakoś zabić czas, byle jakoś zagłuszyć ów sowi głos, który nieustannie pohukiwał wewnątrz mnie.
|