Pogrzeb odbył się w dzień mojego Egzaminu na technika. Nie chciałam iść na niego za cholerę. Ale mnie zmusili. Z pogrzebu mam prześwity. Cała msze płakałam. W pewnym momencie się zniosłam jak dziecko. Gdy wyszliśmy z kościoła w kierunku cmentarza trzymałam siostrę za rękę. Nad dziura, gdy Opuszczali Moja babcie, pękłam. Jak balon napełniony woda. Nie pamiętam, kto z rodziny składał mi kondolencje bo miałam to w dupie. Nie chciałam tego słyszeć. Nie potrafiłam dopuścić myśli do siebie, że jej ju nie ma. Pamiętam jak przyjaciel mojego brata podszedł i mocno mnie przytulił. Wpadłam w taki Chisteryczny płacz. /Kryzysowa_sowa
|