Pamiętam tylko, że przyjechałam ze szokolenia. Dostałam telefon od przyjaciela, czy jedziemy nad olze. Zgodziłam się. Przyjechaliśmy ok 2.00. Ledwo się wykąpalam i dostaliśmy telefon od cioci. " Babcia nie żyje, przyjdźcie szybko'. Zerwalismy się wszyscy z łóżka i pobieglismy do niej. Weszłam i zobaczyłam jak babcia sobie śpi. Zacząlam ja szturchac żeby się obudziła, że ma sobie nie robić jaj. Popatrzyłam na nią i spadła jej ręką. Juz zimna. Nie wytrzymałam. Zaczęłam płakać jak małe dziecko.. Nie masz pojęcia jak jest to stracić 2 babcie w przeciągu 2 tygodni. Ból. Cierpienie. Jest nadal w.moim sercu. / Kryzysowa_sowa
|